czwartek, 6 listopada 2014

Popayan, wydział artystyczny

Przechodzę sobie tuż obok centralnego placu Popayan, a tu mała demonstracja. Wygląda to tak:

"to nie śmieci, to materiały do pracy"

Zaglądam do bramy i widzę tablicę z ogłoszeniami kulturalnymi, więc wchodzę. Poza plakatami wydarzeń, jest też lista zajęć. Okazuje się, że trafiłem na wydział artystyczny, a konkretniej departament muzyki. Zdaję się, że chcą ich wykurzyć z tej dosyć prominentnej lokalizacji w ładnym kolonialnym gmachu, tuż obok głównego parkowego placu.
Wchodzę na wewnętrzny dziedziniec i wokół widzę murale oraz kręcących się studentów. Widzę też, że ochrona nie ma zamiaru mnie zatrzymać, więc ruszam na zwiad obiektu, co raz zza drzwi słysząc wprawki na różnych instrumentach i łapiąc kilka ciekawych prac.







Ale to jeszcze nic w porównaniu z ogromną sceną street art w stolicy Kolumbii. W Bogocie nie można zostać aresztowanym za mazanie po ścianie. Nieźle, co? Dowiedziałem się trochę o tej scenie z Bogota Graffiti Tour. Prowadzi to australijski artysta uliczny Crisp, mieszkający w Bogocie od 4 lat. Ale o tym w innym poście (a może nawet postach, bo jest o czym pisać).

(ano)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz