Poniższe
fotografie zrobiliśmy w dwóch rezerwatach przyrody w Mocoa w
Kolumbii, Centro Experimental Amazonico i Paway.
Centro
Experimental Amazonico to państwowa inicjatywa, która obrała za
główny cel kształcenie obywateli w temacie flory i
fauny. Mając do dyspozycji spore terytorium, ci zaangażowani
ludzie budują szlaki edukacyjne, na których można podziwiać
mnogość gatunków roślinności, charakterystycznej dla regionu. A
jesteśmy u stóp kolumbijskich Andów, na obrzeżach Amazonii.
Mają
kilka stawów rybnych, gdzie hodują m.in. największą spośród ryb
rzek amazońskich, by następnie podnieść poziom jej populacji,
zagrożonej przez połownictwo, w jej naturalnym środowisku.
Kilka
osób codziennie pracuje nad szkółkami dobroczynnych drzew i
krzewów, typowych dla regionu, które potem trafiają w ręce mieszkańców okolicy, by na
nowo zadrzewiali swe tereny tak, jak natura chciała.
Poza
tym są też zwierzęta ze zdjęć, którym nie poszczęściło się
w ten czy inny sposób – są chore, za słabe, za małe, lub za
brzydkie (ten argument dotyczył jednej z ar – najpierw nie mogłam
w to uwierzyć; potem, gdy uzmysłowiłam sobie, jak uczuciowe są te
ptaki, pomyślałam, że niemożność znalezienia partnera musi być
dla nich koszmarem; w dżungli wszystkie ary latają parami, to
niesamowity widok), by przeżyć na wolności.
Albo, jak jednemu z
tukanów, nie wykształcił się ogon; lub też, jak trzy piękne
tigrillo, urodziły się i pierwsze miesiące życia spędziły w
niewoli, bo ich mama była w rezerwacie z powodu kontuzji, i w
związku z tym prawdopodobnie nie potrafiłyby samodzielnie przetrwać
w dżungli. Część z tych zwierząt porusza się po szerokim
terenie, jednak duża część niestety mieszka w klatkach. Fakt, nie
mają w tych klatkach zbyt wiele miejsca, przynajmniej jednak są
otaczane troskliwą opieką.
W
CEA po raz kolejny spotkałam moje ulubione ptaki, montezuma
oropendola, zwane też
mochileros, bo ich zwisające z gałęzi drzew gniazda
przypominają plecione torby. Ich melodia jest jasna i czysta;
nazywają ją kroplą wody, gota de agua.
Paway
to podobny rezerwat, tyle że prywatny i na mniejszą skalę. Mają
tam mariposario, czyli motylarnię, przepiękne amazońskie
ary, żółwie, a poza tym kilka małpek odratowanych parę miesięcy
temu z cyrku. Małpy te to najsmutniejsze stworzenia, jakie widziałam
w życiu.
(w)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz