czwartek, 22 maja 2014

Pajęczaki vilcabambskie

Są malutkie pająki skaczące, bardzo długonogie kosarze. W porównaniu do selvy nic spektakularnego.
No może poza tkającymi złoty jedwab prządkami. Są na co drugim krzaku i te większe wydawały mi się na początku dosyć upiorne. Być może to przez te różne kolory segmentowanych odnóży. Co kilka dni robię im eksmisję z baru na pobliskie drzewa socjalne. Niszczę im pajęczynę, łapię je na koniec kija miotły i zostawiam na gałęzi. Jeden miał spory zapas zapakowanych owadów, więc też mu je przeniosłem. Nie są agresywne. Podobno nie są też jadowite, ale ugryźć mogą i bywa to bolesne. Poza tym cały czas siedzą na pajęczynie, którą przędą dosyć szybko, więc trzeba tylko uważać, żeby nie wejść w nią twarzą. Największe sztuki dochodzą do 7 cm w tułowiu + co najmniej drugie tyle długości odnóży.
Należą do tego rodzaju: golden silk orb-weavers. To chyba jedyny rodzaj, który przędzie złocącą się w słońcu sieć.



(ano)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz