Jedna
z uczestniczek temazcalu (patrz poprzedni post) przyprowadziła
ze sobą śmieszne stworzenie zwane nagim psem peruwiańskim.
Brzydactwo skojarzyło mi się z mistrzem Splinterem – zmutowanym
szczurem, nauczycielem Wojowniczych Żółwi Ninja.
Biedna
to i niepraktyczna rasa. Gdy zaświeci słoneczko, ryzykuje to to
oparzenia słoneczne na swej czarnej, bezwłosej skórze. A gdy
nadejdzie chłód, trzęsie się nieborak.
Psy
te miały drzewiej, jeszcze przed potęgą Inków, pilnować
plantacji orchidei i być wcieleniem bóstw albo posiadać jakieś
mistyczne moce. Ale dla mnie to kolejny przykład, jak to człowiek
pognębia psy, krzyżując je na tak ułomne fizycznie istoty. Wstydźcie się, doktory Moroe. Wstydźcie się za swoje powykręcane kręgi
moralne.
(ano)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz