środa, 29 kwietnia 2015

Fajerwerki Altiplano

Wykupując wycieczkę po Salar de Uyuni nawet nie śniliśmy o tym, co dostaliśmy w pakiecie. Spodziewałam się, że będą to trzy dni turlania się jeepem po tym spektakularnym solnisku, skąd wszyscy szlajający się po Ameryce Południowej znajomi mają wypaśne foty. Tymczasem Salar de Uyuni to tylko pierwszy dzień tej wycieczki. Kolejne dwa dni – to magiczna podróż na południe Boliwii, aż do granicy z Chile.
Przez te trzy dni autem 4x4 pokonuje się blisko 1000 kilometrów dzikiego, pustynnego terenu. Ze względu na niesamowity krajobraz jest odlotowo, ale równocześnie bardzo męcząco, gdyż tour ma mocno przeładowany program, a lwią część czasu spędza się w telepiącym się na wertepach aucie. To, co się zobaczy, warte jest jednak każdej męczarni.
Podczas tej podróży odwiedza się kilka cudnych lagun, których wody malują na wiele kolorów występujące w nich algi i minerały - miedź, ołów, magnez, mangan, arszenik, borax i siarka. Po brzegach tych lagun spokojnie spacerują różowawe flamingi. W tle odległe, majestatyczne wulkany o ośnieżonych szczytach, wiele, wiele takich wulkanów. Do tego te niesamowite formacje skalne - kamienne drzewa i inne zwariowane rzeźby niosącego pył wiatru.
Ostatniego dnia o wschodzie słońca podziwia się buchające parą gejzery i liczne gulgoczące zbiorniki siarkowe, wydające duszący odór zepsutego jaja. A potem, tuż przed ósmą rano, gdy temperatura sięga ledwie paru stopni powyżej zera, czas na kąpiel w gorących źródłach termalnych, umiejscowionych w centrum tego pejzażu.
A pejzaż jest po prostu nieziemski. Aż trudno uwierzyć, na jak przepięknej, geologicznie różnorodnej planecie mieszkamy. Chwała i dziękczynienie za to.
Żaden krajobraz nigdy nie zachwycił mnie tak mocno, do wzruszenia, niemal do zachłyśnięcia. Jest zarazem boleśnie piękny i chłodny, jakby nieludzki. Może przez swą doskonałość... Jedno z odwiedzanych miejsc nazywa się pustynią Salvadora Dali, jednak podczas tych trzech dni krajobraz wielokrotnie przywodzi na myśl jego dziwne obrazy. Żaden surrealizm, jak się okazuje. Czysty realizm.

Aż dziwne, że to cudowne terytorium nie dostało dotąd nazwy własnej. Turyści poznają je po prostu w pakiecie z Salar de Uyuni. Ten krajobraz jest, zdaje się, charakterystyczny dla Altiplano, andyjskiego płaskowyżu obejmującego całą zachodnią Boliwię wraz z południowym granicami Peru i północnym Chile. A więc te cuda to Altiplano, tyle że na najwyższym poziomie i z fajerwerkami w postaci wielobarwnych lagun, flamingów, wulkanów i gejzerów.
Bardzo polecam, ale to bardzo, bardzo.
(w)
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz