Sacred
Valley Tribe, plemię ze Świętej Doliny Inków, przyjmuje ayahuaskę
jak sakrament. Wypicie esencji każdorazowo poprzedzone jest toastem
Kawsay paj! , co w języku quechua znaczy „za życie”.
Ceremonia kończy się słowami Ayllu masikunapa, czyli todos
somos la familia, wszyscy jesteśmy rodziną.
Ayahuaskę
traktują tu jako roślinę-nauczyciela, otwierającego duchowy
wymiar, z którymi wchodzi się w bezpośredni kontakt przez żołądek.
Proces
trawienia wywaru to równocześnie trawienie najróżniejszych emocji
i przeżyć celem ich zaakceptowania i pełnego zintegrowania z
całością doświadczenia życiowego. Spożycie
ayahuaski to zarówno doświadczenie transcendencji, jak uruchomienie
wewnętrznego procesu leczenia.
Nazwa
enteogen wywodzi się z greki i znaczy: odnaleźć świętość
wewnątrz.
Co
istotne, konsumpcja ayahuaski w kontrolowanym kontekście nie
wykazuje żadnych skutków ubocznych, nie jest uzależniająca, nie
powoduje syndromu odstawienia. Mimo że zawiera komponent
psychoaktywny, ayahuaska nie może być uznawana za narkotyk o
negatywnych bądź uzależniających właściwościach. Przeciwnie,
jej spożywanie nigdy nie jest doświadczeniem o charakterze
rekreacyjnym, służącym zabawie. Spożycie w rytualnym kontekście
o sakralnym i terapeutycznym charakterze prowadzi do procesu
pogłębionej introspekcji, autoeksploracji, medytacji.
Przed
konsumpcją esencji wskazana jest dieta, najlepiej kilkudniowa. Dieta
sattviczna – bez mięsa, cebuli, czosnku, ostrych przypraw,
intensywnych smaków. W dzień sesji zaleca się zjeść tylko lekkie
śniadanie. Ceremonia rozpoczyna się około dwudziestej pierwszej.
Uczestnicy siedzą obok siebie, w kole, oparci o ścianę, otuleni
kocami. Pierwsze efekty są odczuwalne po 20-40 minutach od wypicia
esencji i trwają średnio 3 - 4 godziny.
Podczas
sesji optymalne jest zachowanie pozycji siedzącej, z uniesioną
głową, co implikuje pełen szacunku stosunek do lekarstwa. Ponadto,
łatwiej jest wtedy kontrolować efekty działania substancji.
W
ramach wzajemnego szacunku ważne jest, by zachować kompletne
milczenie, w miarę możliwości nie wytwarzać żadnych dźwięków,
aby nie zakłócać procesu innych uczestników, ponieważ
doświadczenie jest w najwyższym stopniu indywidualne i wewnętrzne.
Ceremonie
z Diego wypełnione są muzyką. Gdy lekarstwo zaczyna działać w
organizmie, wchodzą pierwsze akordy. Pieśni są ciepłe,
świetliste, pełne nadziei, pierwotnych prawd, odwołań do przyrody
i do wieczności. Są to pieśni różnych tradycji i języków. Ich
słowa są piękne i proste, łatwe do zapamiętania i przechowania w
sercu. Melodie czasem arytmiczne, skomplikowane i dramatyczne, czasem
pogodne i taneczne. Podczas ceremonii na początku zanurzamy się w
przedwiecznej ciszy, a potem, gdy pojawiają się pieśni, wszyscy
zamieniamy się w słuchanie, spijamy te dźwięki i słowa, kąpiemy
się w nich. Przez działanie lekarstwa zmysły są hiperwrażliwe.
Najprzyjemniejszy dla ucha jest śpiew-szept i delikatne trącanie
strun instrumentów.
Świątynia,
gdzie odbywają się sesje, jest okrągła. Jest doskonale ciemno,
niemal gęsto od mroku. Mimo, że jest nas średnio 20 - 30 osób,
nie widać nikogo. Ze względu na architekturę budynku akustyka jest
bardzo specyficzna, często nie da się zlokalizować, skąd dochodzi
dźwięk. Muzyka ogarnia cię z każdej strony.
Atmosfera
jest jasna, wypełniona bezpieczeństwem. Wszyscy jesteśmy
odpowiedzialni za tą przestrzeń. Pomiędzy pieśniami panuje
niezmącona cisza, słychać tylko oddechy, westchnienia i dźwięki
oczyszczania, przez które wszyscy musimy przejść. Najczęściej są
to wymioty, biegunka, łzy, czasem spazmatyczne łkanie, drganie z
zimna, uderzenia gorąca. Bywa, że godzinami nieprzerwanie cieknie z
oczu i z nosa, aż jest się doszczętnie wysuszonym. To także
proces oczyszczania, wydalania złych wód.
Wymiotują
niemal wszyscy, dlatego od początku ceremonii każdy jest
zaopatrzony w kubeł, żeby nie było potrzeby wstawania z miejsca.
Ktoś zaczyna, a potem idzie fala przez całą salę. Wymioty z różną
częstotliwością trwają przez całą ceremonię. Niektórzy
wymiotują raz, dwa razy, inni przez całą sesję. Wymioty to sposób
pozbywania się dolegliwości fizycznych i psychicznych. Dają
lekkość i świeżość. Dochodzi do tego, że po kilku ceremoniach
zaczyna się kochać wymiotowanie. Proces staje się tym samym
kompletnie oswojony, a jego brzmienie jest nieodzownym elementem
muzycznym ceremonii. Niektóre dźwięki – szelest trawiastej
grzechotki, niska wibracja dijiridu, pewne pieśni o zmiennym rytmie
wywołują fale ciężkich wymiotów, tych z głębi trzewi,
powiązanych z cierpieniem. Jest w tym coś pierwotnego,
jaszczurczego, jakby budziły się dinozaury, te stworzenia, które
były na Ziemi jako pierwsze.
Skutkiem
spożycia esencji jest doznanie otwarcia się jakby dziury w
czasoprzestrzeni, świętej wyrwy. Jest to chwila dokładnie tak
długa, jak wszyscy potrzebują, by przejść przez swój wewnętrzny
proces.
Sednem
ceremonii jest doświadczenie bycia czystą świadomością,
uciszenie rozumu i dryfowanie w kompletnej ciszy i ciemności.
Świadomość przejawia się w oddechu, bezruchu, spokoju,
kontemplacji, medytacji. Świadome
oddychanie, czyli obserwacja cichego szumu oddechu, wznoszenia i
opadania klatki piersiowej, powolnego napełniania i opróżniania
płuc; podążanie za swoim oddechem, napawanie się jego spokojnym,
równomiernym tempem; wypełnianie oddechu spokojem, światłem i
wiekuistą ciszą– to największa rozkosz podczas ceremonii.
Koncentracja na oddechu i zachwyt nim to, jak sądzę, źródło
większości westchnień i ekstatycznych jęków. To jesteś
prawdziwy ty. Cała reszta to tylko warstwy nazbierane przez lata
doświadczeń, które z twoją wewnętrzną esencją nie mają nic
wspólnego.
Warto
podkreślić, że oniryczne wizje nie są sednem tego doświadczenia.
Zdarza się, że nie doznaje się żadnych wizji przed całą noc,
niemniej jednak doświadcza się wzmocnionego stanu świadomości, w
którym można w nowy sposób ujrzeć głęboko zakorzenione
problemy.
Prawdziwy
sens ceremonii to jednak to, co z nią zrobisz po jej zakończeniu.
Mówią, że ayahuaska zostaje w tobie na zawsze i powoli,
nieubłaganie zmienia cię w lepszego człowieka. Po dłuższym
czasie ewidentne zmiany manifestują się w rytmie i stylu życia
oraz jakości relacji z innymi. Długofalowe skutki spożycia
ayahuaski to wzrost intuicji, elastyczności i otwartości na zmiany,
podobnie jak zdolności ekspresji emocjonalnej. Daje wewnętrzny
spokój, poczucie pewności i bezpieczeństwa dotyczące nas samych i
innych. Wszystko to jest rezultatem procesu wielopoziomowego leczenia
i ponownego połączenia z wewnętrznym ja, z naturą i z
transcendencją.
Więcej
(w tym muzyka) na www.sacredvalleytribe.com
(w)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz