czwartek, 12 lutego 2015

Sacred Valley Tribe #1

Follow your bliss, mówi Diego. Rób to, co kochasz. Uwolnij to, czego nie lubisz, co ci ciąży. Życie samo w sobie jest bezwarunkowe, nie jest naładowane żadnym znaczeniem. Tylko ty sam zaopatrujesz je w sensy i obwarowujesz je.
Doświadczasz tylu granic, ile sam stworzysz. Gdy już uświadomisz sobie, że sam jesteś źródłem ograniczeń, z którymi się borykasz, możesz w końcu zacząć kruszyć te mury.

You are what you hold within you, mówi dalej Diego. Ty nadajesz znaczenie swojemu życiu. Jesteś tym, co wierzysz, że jest prawdziwe. Twoje wewnętrzne piękno zależy tylko od ciebie.
Jesteś w nieustającym procesie transformacji. Możesz się zmieniać w każdej nanosekundzie, bo wbrew temu, jak nas uczą, trwałość i konsekwencja nie są naturalnymi cechami ludzi. Możesz wciąż na nowo pisać swoją historię, ciągle ja przekształcać; tym zmianom nie ma końca.
To jest twoja prawdziwa wolność: możesz się zmieniać jak chcesz i ile chcesz.

Jedna jedyna prawda to ja jestem, so hum. Jedyne, co naprawdę wiesz, to że jesteś, teraz, tutaj. W tej ciszy, bezruchu, w tym oddechu. Nigdy nie jest tak, że cię nie ma. Więcej nie wiesz i nie musisz wiedzieć, nie musisz ciągle szukać, pytać i drążyć. Istniejemy w wielkiej niewiadomej, i tak jest dobrze.

Spróbuj skoncentrować się na swym niezakłóconym istnieniu, na czystym ja jestem, nie zanieczyszczonym przez jestem tym lub jestem tamtym. W końcu wszystko zniknie – ty sam, życie, którym żyjesz, twoje myśli i świat wokół. Pozostaje tylko spokój i ta niezgłębiona, przedwieczna cisza. Wszyscy mamy w sobie pierwiastek boskości, absolutu – przyjmij to jako jedyną prawdę. Twoja radość jest boska, twoje cierpienie również.

Jesteśmy świadomymi istnieniami, niczym więcej; reszta to nakładki, warstwy, którymi obrastamy i które tylko nas obciążają. Najcięższym balastem, który dźwigasz, są fałszywe autoidentyfikacje. Porzuć je.
Całe cierpienie wynika z przekonania, że jesteś tym życiem, tymi myślami, tym umysłem, tą opowieścią. Tą postacią z tymi marzeniami, nadziejami, pragnieniem bycia kimś. Każda twoja myśl to część historii o tobie. Ale to nie jesteś ty. Największe wyzwanie dla poszukiwaczy duchowości to porzucenie poczucia własnej ważności, dostrzeżenie pustki osobistej historii. Twoja osobista opowieść to coś, z czego musisz się obudzić, aby odnaleźć wolność.

Staraj się utrzymywać w życiu pozycję zdystansowanego obserwatora. Nie reaguj na wydarzenia, lecz odpowiadaj na nie.

Dawaj z siebie jak najwięcej, każdego dnia. Dziel się wszystkim, czym potrafisz. Im więcej dasz, tym więcej otrzymasz w zamian. Im bardziej błogosławisz innym, tym więcej błogosławieństw staje się twoim udziałem. Rzeczywistość, w której funkcjonujesz codziennie, to tylko zwierciadło, w którym się odbijasz.

Tym mniej więcej torem idą słowa Diego Palma, zamykającego cotygodniową ceremonię ayahuaski.

Diego serwuje ludziom ayahuaskę od czternastu lat i jest w tym naprawdę dobry. Ceremonie odbywają się w komfortowych, bezpiecznych warunkach. Poczucie bezpieczeństwa wypływa przede wszystkim z doświadczenia i profesjonalizmu Diego, który razem z rodziną i przyjaciółmi, plemieniem, jak się sami nazywają, buduje atmosferę pełną jasności i spokoju. Kontekst jest w tym wypadku niezwykle istotny. Ciepłe, wygodne miejsce - świątynia na planie koła, którą Diego wybudował obok swojego domu. Zintegrowane, klarowne wskazówki co do przebiegu sesji. Pełna światła muzyka, piękne pieśni o pozytywnym przesłaniu. No i zamknięcie ceremonii - wtedy, gdy wszyscy uczestnicy są jeszcze trochę tam, a już powoli z powrotem, gdy są najbardziej wrażliwi i mają całkiem otwarte serca, Diego mówi to, co przytoczyłam powyżej.
cdn.

(w)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz