wtorek, 10 czerwca 2014

Teorie: Stacja obcych na Księżycu

Jedząc kilka dni temu nachos z guacamole, byliśmy z Weronką zmuszeni wysłuchać wywodu o świętym Graalu, Da Vincim, Illuminati i manipulacyjnych zachowaniach ludzi, którzy ciągle noszą przy sobie Biblię. Prelegentem przy sąsiednim stole był gringo z USA, więc nie sposób było nie słuchać. Mam czasem wrażenie, że większość ludzi w USA musi być jakoś szkolona z emisji głosu, bo ich przekaz z łatwością przedziera się przez każdą warstwę akustyczną. Chcesz czy nie – słuchasz. Treści były dosyć typowe i nieskładne, więc nie chce mi się przytaczać.

W Vilcabambie sporo jest spiskowych teoretyków i innych alternatywnie spoglądających na przeróżne sprawy i „prawdy” indywiduów. Od kompletnych paranoików i klinicznych, acz zwykle niegroźnych wariatów, po zupełnie rozsądnie tłumaczących złowrogie posunięcia władz aktywistów. Większość ma trochę z jednych i drugich.
Pchnęło mnie to, by rozpocząć nową serię – Teorie. Postaram się opisywać rzeczy w miarę konkretnie i bezstronnie.

Zacznę dosyć sensacyjnie. Rzekomo w styczniu b. r. zauważono w okolicy Marsa kilka obiektów, które potem zniknęły z przyrządów i pojawiły się niedaleko Księżyca. Nie wiadomo, co się stało z wszystkimi, poza jednym. Wylądował on po jasnej stronie księżyca i stacjonuje tam do dziś. Podobno można go zobaczyć na Google Moon (przy okazji dowiedziałem się o tej aplikacji), wpisując współrzędne z internetu. Próbowałem, ale coś programowi nie pasował format współrzędnych albo coś, bo nie było takiej lokalizacji.
W każdym razie łatwo zgooglować rozmazany obiekt w kształcie litery „L” z równo rozmieszczonymi reflektorami. Rzeczywiście nie wygląda to jak naturalna formacja skalna, ale może to błąd aplikacji albo cyfrowej fotografii? Albo tajna baza ludzi na Księżycu? Jednak obiekt jest dużo większy od największych maszyn latających, jakie zbudował człowiek. Wiadomo tyle, że najbardziej ekscytująca jest teoria, że kosmici przylecieli nas podglądać.
Pytanie, czemu NASA nie zrobi ostrzejszego zdjęcia miejsca, w którym przycupnął tajemniczy obiekt. Nikt nie uwierzy, że nie mają technologii. Rozwiałoby to wątpliwości, przynajmniej tych mniej zwariowanych ciekawskich. Odpowiedź Johna: oczywiście mają takie zdjęcia, ale obywatele nie mogą się o nich dowiedzieć. Wszak dowód na istnienie bardziej rozwiniętej, bo odbywającej podróże kosmiczne cywilizacji, zburzyłby wszelki autorytet obecnych rządów na Ziemi. A, według Johna, rząd USA stał się nieludzką kreaturą, próbującą za wszelką cenę sprawować jak najskuteczniejszą kontrolę nad obywatelami. Ale o tym innym razem.
Tak więc NASA – czekamy na zdjęcia; kosmici – czekamy na jakieś ruchy.

(ano)

Źródło: http://metrouk2.files.wordpress.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz