O
tym, że joga jest dobrodziejstwem dla ciała i ducha, wiedzieliśmy
od dawna. Dzięki regularnej praktyce w Lublinie nieźle się
rozciągnęliśmy, poprawiła się nasza jakość oddychania i
doznaliśmy wielu super przyjemnych chwil, szczególnie dzięki
asanom energetyzującym, czyli pozycjom odwróconym i otwierającym
klatkę piersiową. Nie chcieliśmy zaprzestawać praktyki w podróży
i kupiliśmy sobie matę.
Niestety,
w dżungli mata służyła nam wyłącznie za coś a la stolik –
wystawkę naszych gratów.
Jedną
z największych motywacji do zostania w Izhcaylumie były dla nas
codzienne darmowe zajęcia jogi. Zajęcia odbywały się w barze, z
widokiem na góry w oddali. Mieliśmy ogromnie zaangażowaną i
zarazem subtelną nauczycielkę z Limy, Gabrielę. Było świetnie.
Dwa
tygodnie temu nareszcie otworzono studio jogi Izhcaylumy, oddalone o
kilka minut spaceru od hosterii, idąc w stronę pobliskich
wzgórz.
Miejsce
jest obłędnie piękne. Rozmawiałam z ludźmi, którzy ćwiczyli
jogę w najróżniejszych zakątkach świata – nad oceanem, głęboko
w górach, w różnych sielskich ośrodkach. Zgodnie twierdzą, że
nasze studio jogi rządzi.
a
Cieszymy
się nim codziennie.
Co
więcej, 2 razy w tygodniu odbywają się zajęcia aerial yogi, czyli
jogi antygrawitacyjnej. No i to jest dopiero wooow, moi drodzy.
Wykorzystanie specjalnych hamaków podwieszonych na suficie pozwala
na niewyobrażalne wcześniej rozciągnięcie kręgosłupa. Co
jeszcze lepsze, większość asan przypomina bujanie się na trapezie
cyrkowym.
Zajęcia
mamy o 16stej, światło jest zwykle nieziemskie. Zresztą
popatrzcie.
(w)
Niesamowite zajęcia w niezwykłym miejscu. Klimatycznie ;) ;) #yoga #namaste
OdpowiedzUsuń