W
zeszłym tygodniu wybrałyśmy się z Charlotte do Zamory. Nawet raj
bywa czasem męczący. Wycieczka była przyjemna i niezmiernie
spokojna. Nie wydarzyło się nic ciekawego. Za to było ładnie.
Więc wrzucam foty, zamiast pisać.
(w)
Z Zamory do Podocarpusa wybrałyśmy się taksą. Która ugrzęzła w błocie jakieś 200 metrów przed wejściem do parku. Przyjechała ją ratować inna taksa, a my zdjęłyśmy buty i do celu dotarłyśmy boso. |
Podocarpus to bosque nublado, czyli las chmurzasty. Nazwę tłumaczy się to co prawda jako las deszczowy, ale - nie zawsze jest deszcz, za to chmury nieprzerwanie podróżują nisko. |
Te zwisające worki to ptasie gniazda |
Gumi jagody |
..i jeszcze więcej gumi jagód |
Moja najulubieńsza dżunglowa roślina, Magiczna Róźdżka. Tutaj młodziutka.. |
...a tu już w sile wieku. Wysokość jakieś 70 cm |
Orchidea w swym naturalnym środowisku |
Mały koleś, który się do mnie przyczepił |
Najświetniejszy motyl, jakiego dotąd spotkałam. 89. Nieduży, za to co za wzorek! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz