Mieliśmy
wyjątkowe szczęście. Spędziliśmy tam kilka godzin i nie spadła
na nas ani kropla deszczu. Co więcej, przez pierwsze 3 godziny
wędrowaliśmy pod chmurami, a potem się rozpogodziło. Tak się
rozpogodziło, że lekko spaliliśmy sobie gęby. Wprawdzie ostatnie
pół roku nie żałowaliśmy sobie słońca, ale spędziliśmy je na
wysokości pomiędzy 1500 a 2000 m n.p.m.
Wilgotny
klimat sprawia, że roślinność Cajas jest niebywale kolorowa (kolory na poniższych zdjęciach bez żadnych przeróbek), choć
raczej przyziemna i bez drzew – a więc nieco mniej bujna niż park
narodowy Podocarpus, o którym wspominaliśmy w tym oto poście.
Pochodziliśmy
nieco, okrążyliśmy jedną lagunę i wróciliśmy do Cuenca na stopa z jakimiś pracownikami ochrony. W środku mieli
nawet strzelbę. Resztę opowiedzą obrazy.
(ano)
alpaka |
Czy jest na sali mykolog? Co to? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz